środa, 26 kwietnia 2017

Piękna i Bestia w zupełnie nowej odsłonie... "Dwór Cierni i Róż - Sarah J. Maas


     Wydaje mi się, że o tej książce słyszał już każdy i myślę, że wywołuje u wielu bardzo pozytywne emocje. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tej książki. Nigdy nie interesowała mnie fantastyka, nie umiałam odnaleźć się w magicznych światach z wilkołakami, czy upadłymi aniołami (właściwie dalej tak jest). Żyłam za to w wyimaginowanym świecie z ogromną ilością przesłodzonych romansideł, idealnych chłopaków, a czasem złamanych serc. Początkowo, gdy usłyszałam o niej i o pozytywnych opiniach na jej temat, byłam jej całkiem ciekawa. Ciekawość niestety minęła w momencie, gdy zapoznałam się z opisem...

Co?? Piękna i Bestia?? Łowczyni?? Czarodziejskie istoty?? Fae?? O nie nie nie, to nie dla mnie.
Ale...





     Z tą książką wiąże się pewna historia...
Pewnego letniego wieczoru, wybrałam się ze znajomymi do przydrożnej budki na tzw fast food'a. W czasie oczekiwania na jedzenie zauważyłam, że przy stoliku obok siedzi dziewczyna i czyta Dwór. Widziałam w jej oczach coś dziwnego, taki zachwyt, zaciekawienie. Pierwszy raz zauważyłam u kogoś coś podobnego. Przewracała strony z taką szybkością, wydawało się, że czyta na wyścigi. W końcu pracownica budki zawołała ją, aby odebrała swoje danie, jednak ona była tak zafascynowana lekturą, że nie usłyszała wołania. Właśnie w tym momencie stwierdziłam, że ja też muszę przeczytać tą książkę i poczuć to, co poczuła tamta dziewczyna. I szczerze? Nie żałuję w ogóle.



Przejdźmy do rzeczy...

     Książkę "Dwór cierni i róż" można nazwać uwspółcześnioną historią o Pięknej i Bestii, którą zapewne każdy pamięta z bajki Disneya. Jest to jednakże nieco odmienna opowieść.


   Główna bohaterka dziewiętnastoletnia Feyra jest łowczynią, wraz z ojcem i dwoma siostrami żyją z tego, co sama upoluje. Rodzina nie należy do bogatych, a wręcz przeciwnie, ledwo wiążą koniec z końcem. Niegdyś bogaci o wysokim stopniu społecznym, teraz są zdani jedynie na umiejętności łowieckie dziewczyny. Niestety z dnia na dzień musi ona coraz bardziej oddalać się od domu, w poszukiwaniu pożywienia. Wszystko zmienia się pewnej srogiej zimy, gdy Feyra w poszukiwaniu pożywienia zapuszcza się blisko granic swego miasta i zabija ogromnego wilka, mieszkańca Prythianu, strasznej krainy zza muru. Dziewczyna jednak nie jest świadoma tego jak potężną bestię zabiła, ale zgodnie z pradawnym traktatem, Feyra musi wybrać, czy w ramach kary zgodzi się na śmierć całej rodziny, czy też przeniesie się na ziemie fae (najpotężniejszych istot w tej krainie), zamieszkanej przez czarodziejskie, nie raz przerażające istoty i na zawsze zamieszka w pałacu Tamlina, Księcia Dworu Wiosny, któremu winna jest zadośćuczynienie za śmierć przyjaciela.
    Śmierć lub pobyt na ziemiach Prythianu do końca swych dni. Feyra nie ma wyboru. Wybiera los, być może gorszy od śmierci. Życie wśród magicznych, potężnych i przede wszystkim znienawidzonych istot, jest prawdziwą próbą dla jej serca.







Potrzebujemy nadziei, bo ona daje nam siłę, by trwać. Więc pozwól jej zachować tę nadzieję, Feyro. Pozwól jej marzyć o lepszym życiu. O lepszym świecie.






    Pozostali bohaterowie również są bardzo barwnymi postaciami i nie ukrywam, że w powieści odgrywają dużą rolę. Są nimi najróżniejsi fae, od tych zwykłych po tych Wysokiego Rodu. Istoty władające magią i umiejętnościami, które nie raz zapierają dech. Tamlin jest zagadką, którą nie sposób odgadnąć, a jego przyjaciel Lucien z czasem da się polubić. Nie brakuje również "tych złych" przez, których spokojny świat nagle obraca się do góry nogami, ale to już pozostawię wam. Mam nadzieję, że zechcecie zapoznać się z tą intrygującą opowieścią. Tylko UWAGA! Bardzo uzależnia.




Nie wstydź się nawet przez chwilę robienia tego, co przynosi ci radość.
   




    Sarah J. Maas, każdy zna i kojarzy z serii "Szklany Tron", zainspirowanej baśniowym Kopciuszkiem. W tej serii również połączyła fantastyczno-baśniowy świat. Porównania narzucają się same, jednak to wyobrażenie autorki jest najważniejsze. Oczywiście nie mogło zabraknąć miłosnych rollercoasterów, czy dreszczyku emocji, bo akurat to autorka ma wyćwiczone jak nikt. Historia jest zaskakująca, z odpowiednią dawką humoru i grozy. Czytelnik zatraca się całkowicie w lekturze i nie chce kończyć, chce dalej żyć życiem Fayre. Co mogę powiedzieć na koniec? Bardzo cieszę się, że jednak coś, a raczej można powiedzieć, ktoś w taki, a nie inny sposób zachęcił mnie do przeczytania, bo serię "Dwór Cierni i Róż" dodaję do swoich ulubionych. Szerze polecam, każdemu, nie tylko fanatykowi fantasy, bo jak widać może to być początek niezwykłej przygody w świecie magii.




Moja ocena:
Zdecydowanie







Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu:

3 komentarze:

  1. Kocham tą książkę, jest na szczycie listy moich ulubionych powieści. Za niedługo zabieram się za następna cześć. Świetna recenzja :)
    Pozdrawiam
    Dorisssblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chcę przeczytać tę książkę i jej kolejne tomy, ponieważ czytałam pierwsze dwa tomy "Szklanego tronu" i bardzo mi się podobały :D

    Buziaki,
    Kaja z ksiazkowezamieszanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ta serię <3 Sarah J. Maas wymiata :D Aczkolwiek Dwór mgieł i furii jeszcze lepszy :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń