Po powrocie do Wayoaty, rodzinnego miasta, Mia dowiaduje
się, że Lucas oskarżony jest o zamordowanie swojej uczennicy. W oczyszczeniu
zarzutów nie pomaga fakt, że chłopak zniknął. Gdzie się podziewa i czy
zniknięcie utwierdza jego winę? Nikt nie zna prawdy, ale dziewczyna wie, że jej
brat nie byłby w stanie dopuścić się do takiego czynu. Rozpoczyna, więc
śledztwo na własną rękę. Do czego doprowadzi jej wytrwałość? I dlaczego ktoś za
wszelką cenę chce jej przeszkodzić?
Jako, że ostatnio na tapecie kryminały, nie mogłam pominąć i
tego. Narracja pierwszoosobowa w dużym stopniu pomaga nam utożsamić się z
bohaterką. Możemy dzięki temu odczuwać jej emocje i spojrzeć na całą sprawę jej
oczami. Sherri Smith podeszła do tej powieści na spokojnie. Widać, że nie
śpieszyła się z kreowaniem historii, a efekt końcowy okazuje się spokojną
fabułą, która przyciąga i intryguje swoją prostotą. Nie znajdziemy tam zwrotów
akcji, wybuchów i fajerwerków, ale brak oczekiwań zostaje wynagrodzony
niesamowicie wciągającą historią.
Przyznam, że książka miło mnie zaskoczyła. Choć przez
początkowe rozdziały ciężko mi było przemknąć, w dalszej części autorka serwuje
nam lekki kryminał, z dobrze przemyślaną zagadką. Spacer na krawędzi to
logiczna i nieskomplikowana historia, która z łatwością ciągnie w swoje sidła.
To idealna pozycja na spędzenie wieczoru z książką, która z niecierpliwością
czeka na odkrycie zagadki.
Moja ocena:
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz